22/05/2024
Wszystko, co Piotr Milewski napisał o Domu nad Wierzbami i Jackowie Dolnym, to szczera prawda. Żyję w tym miejscu już 20 lat, od 16. przyjmując gości do swojego świata, i nigdy nie żałowałam swojej decyzji o przeprowadzce.
Piotr, uważny podróżnik, z pasją opisujący w swoich książkach odwiedzane kraje i spotkanych tam ludzi, wie, co nas wzbogaci, gdy już zdecydujemy się ruszyć z domu. Tym cenniejsza jest dla mnie jego opinia. Dziękuję, Piotrze.
Dziś nadszedł czas na drugie magiczne miejsce, o którym piszę w majowym numerze National Geographic Traveler Poland, czyli o Dom nad Wierzbami prowadzonym przez Barbara P***k.
"Zacznę od początku. Gdy po nieco ponad godzinie jazdy z Warszawy zjeżdżam z głównej drogi, umysł przełącza się na tryb relaksu. Czas zwalnia, zmartwienia schodzą na dalszy plan, sprawy do załatwienia, które dotychczas były ważne i pilne, przestają takie być. Czyż nie po to właśnie wyjeżdżamy na prowincję? By spotkać się z naturą, poczuć jej rytm, poddać się mu, no i wreszcie spotkać z samym sobą. W codziennym biegu to trudne. Zapominamy o sobie. Tutaj w starorzeczu Bugu, we wsi Jackowo Dolne, między Serockiem a Wyszkowem, na pewno się uda.
Zawsze jako pierwszy wita mnie Synek, wesoły piesek i pupil gospodyni, merdając ogonem i prowadząc w stronę wejścia do domu. A to nie byle jaki dom. Drewniany, z werandą porośniętą winoroślą, której liście latem zapewniają ożywczy cień i chłód. Na ganku wita mnie gospodyni. Pani Barbara P***k, która za sprawą mieszkającej w okolicy koleżanki odkryła przed laty Jackowo Dolne i tę położoną nad starorzeczem parcelę, i, choć tego nigdy nie planowała, przeprowadziła się tutaj z Warszawy.
- Ten dom ma już ponad 100 lat – wyjaśnia, gdy siadamy na werandzie. – Pochodzi z Wysokiego Mazowieckiego. Po rozłożeniu ekipa podlaskich cieśli i zdunów z Tykocina złożyła go tutaj na nowo, deska po desce. Było to w 2003 roku.
Pani Barbara nazwała swoje nowe miejsce Domem nad Wierzbami. Nazwa nie jest przypadkowa. U stóp skarpy, na której stoi, wznoszą się rozłożyste wierzby.
- Wystrój domu zaprojektowaliśmy z synem, architektem – mówi gospodyni, zapraszając mnie do środka. Zanurzamy się w przytulnym, ciepłym i przestronnym wnętrzu. W chłodniejsze dni w kominku trzaskają płomienie. Salon, kuchnia i jadalnia tworzą wspólną przestrzeń. Centralne miejsce zajmuje solidny stół. To tutaj celebruje się posiłki i radości wspólnie spędzanego czasu. W wazonie świeże polne kwiaty, w wiklinowych koszykach warzywa i owoce. Na ścianach wiszą obrazy, które pozostawili artyści z całego świata, podczas organizowanych tutaj plenerów malarskich. Jest też stary zegar..."
Więcej w numerze.
Polecam wizytę u Basi w Dom nad Wierzbami.