11/09/2020
O turystyce.
Z zasady jestem człowiekiem nastawionym na rozwiązanie problemów, które traktuję jak zakamuflowaną szansę. Szansę dla ludzi mających coś na kształt zmysłu biznesowego – wszak nawet na giełdzie można grać na wzrosty jak i na spadki. Cała granda z Koronawirusem pokazała, że wiara w biznes ukierunkowany na jedną sferę ekonomii może być złudna. Zwłaszcza boleśnie odczuła to branża turystyczna. W świetle tego wydaje mi się, że nadmierne pompowanie pomocy finansowej w tą, i tak już zombie-biznes niestety nie przyniesie dobrego efektu. Oczywiście nie każdy jest skazany na ekonomiczną śmierć. Część turystyki indywidualnej, aktywnej, osobistych przewodników przetrwa, ba nawet w jakiejś perspektywie zanotuje wzrost. Szał podróży dalej będzie nam towarzyszył, tylko w inny sposób. Już nie w postaci stadnych lotów do Hurgady, tylko np. wyjazdów autem po Europie, w małej grupie, z pomocą lokalnych przewodników (lub bez) czy rekreacji w lesie, gdzie mimo przewidywań naszych „łosi” trudno o zakażenie. W perspektywie czasu na pewno znikną mniejsze biura (których namnożyło się setki) działające na zasadzie „jakoś to będzie” czy agentów turystycznych – którzy już teraz są zbędnym elementem rynku – zwłaszcza przy okazji rozwoju sprzedaży przez internet. To akurat mnie cieszy. Powiem brutalnie – zwolnienie z ZUS – OK, obniżenie podatków – OK, ale NIE – rozdawnictwu pieniędzy. To było dobre w momencie Lockdownu – teraz byłoby awychowawcze i destrukcyjne. Jak możemy chcieć by ktoś pracował, kiedy płacimy mu za samo siedzenie…
Turystyczna Organizacja Otwarta, Stowarzyszenie Międzynarodowych Przewodników Górskich "Lider", Warsaw Enterprise Institute, Polska Organizacja Turystyczna,